photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 4 GRUDNIA 2012

spacer po oblodzonych parapetach

myslec tak by w zadnej z liter nie ukryl sie podstep tlumiacy pluca zaciskajacy wiezy na bladej szyi gdzie

jeszcze wczoraj gorac twoich ust zlepial sie z faktura mojej skory i powietrze wiruje i sufit wypada

z taktu bo rozwscieczona mucha odbija sie od scian. ciezko stawiac nogi gdy miekna tak latwo jak wata

dmuchana przez

slowa i jak banka pnie sie w gore bliska by peknac niespodziewanie i rozwiac domysly jakoby zycie mialo

smakowac inaczej niz zatechly i zwietrzaly fetor w najbardziej przykry sposob przylegajacy do ciala. bardziej

niz marionetka bo cialo przestalo reagowac na apel posluszenstwa niezgrabnie ladujac na krawedzi

parapetu z ktorej

przeciez tak latwo sie zeslizgnac tyle ze juz bez zbednego balastu pustych wierzen latwiej manewrowac.

wychudzone i blade wokol oczu sine smugi mozna zobaczyc jak wielki strach odgrywa role w codziennym rytuale

walki z

samym soba. nie chowam sie juz pod koldra udajac doroslosc, odwaznie wystawiam nogi by pomachac na

dowidzenia wszystkiemu na raz i odwrotnie bo ty masz mnie a ja mam Ciebie.