i should have just told you, what I lost. now it's gone, gone forever.
Drobne, popioly szczescia odbite w lazienkowym lustrze. karmią nas kruche ptaszki w przebraniu pielęgniarek,
moj wlasny szpital psychiatryczny. Juz nie ty, ale oni zaczynaja decydowac o mnie. Mijam sie ze scianami,
sufit mi wiruje w rytm bosych stop po parkiecie, a potem juz tylko rozpacz przed wytrzezwieniem.
Obluda co siedzi za oknem w brunatnym plaszczu, pazurami skrobie szyby. Jest jak cma, owad paskudny w
swej pozie zgarbiony syczy i szczerzy szpary w ustach, kiedy Ty mowisz przeze mnie do niego. Zbiera z nieba
rys bolesci, gwiazdo podobne nuty, przechowuje w swym wnetrzu, jego kosztownosci. Bezksztaltna
peleryna wiruje na wietrze, o dziwo stwor wciaz balansuje na parapecie. I tylko czasem, gdy zajdzie slonce
wlepia w sufit swoje puste oczodoly, cicho warczac.
Inni zdjęcia: Gimnastyka wodna bluebird11... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24