photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 22 LISTOPADA 2015

Nie sądziłem, że tak szybko wrócę.

Jasna cholera, spaliła mi się dziś żarówka.
Z minutowej otchłani rozpaczy wyrwał mnie fakt, że miałem zapasową.
Co teraz?
Wykręcić tę pokrytą czarnym pyłem kulkę i wyrzuci...zaraz...a gdyby tak...?
Może jeszcze coś z niej będzie.

Dziwne to nasze życie.
Czasem potykamy się o sytuacje, które od razu klasyfikujemy jako przeszkody.
Miażdżącą większość rzeczy oceniamy w ciągu kilku sekund nie dając im nawet szansy na pokazanie, jak bardzo się mylimy.
Stajemy się widzącymi ślepcami. Człowiek, drzewo, samochód, kuźwa, znowu czerwone, no nie, znowu ludzie lezą.
Szara masa.
A gdyby tak spojrzeć jeszcze raz?

Może to nasze nastawienie sprawia, że klniemy na przepaloną żarówkę, czerwone światło czy rozładowany telefon?

A gdyby tak pomyśleć, że żarówka i tak świeciła mnóstwo czasu i dobrze, że mamy następną najdalej w najbliższym markecie?
A gdyby tak zauważyć, że czekając na światłach możemy uśmiechnąć się do pieszych, że może dzięki temu minutowemu opóźnieniu nie pieprzniemy w rozpędzonego tira skrzyżowanie dalej?
A gdyby tak schować telefon i o zgrozo!, otworzyc się na innych?
Zapytać dziewczynę o godzinę, zagadać do kogoś w tramwaju, patrzeć przed siebie i uśmiechać się do mijanych ludzi?


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Słyszeliście o ramadanie? To muzułmański wielki post.
Oni poszli jednak o krok dalej niż chrześcijanie i nie, że odmawiają sobie batoników albo robią bardziej lub mniej udane postanowienia.
W czasie tych trzydziestu dni nie jedzą ani nie piją nic od świtu do zmierzchu.
NIC, nawet wody i chleba. Nie uprawiają też seksu, ani nie palą.

To czas modlitwy i przemyśleń nad dobrem i złem.
Moment, gdzie oddają się kontemplacji w całości.
Patrząc na nich widziałem jak bardzo fałszywi potrafimy być my, chrześcijanie w swojej wierze.
Jak mocno udajemy, ale to materiał na inny wpis.
Ramadan jest tak mocno obchodzony, że nawet Coca-cola nagrała reklamę powiązaną z nim.
Myślę, że każdy z nas, niezależnie od wyznania może wziąć ją sobie do serducha.

https://www.youtube.com/watch?v=84OT0NLlqfM

Angielski na poziomie przeciętnego gimbownika wymagany.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nie patrzmy, ale dostrzegajmy!
Do kiedyś!

Komentarze

hehshire Ja posunąłem się 30 kroków do przodu. Mogłem dalej, ale mi się nie chciało. Potem trzeba uważać. Żołądek przestaje wydzielać niektóre enzymy i trzeba go powoli oswajać z mięsem. Najlepiej zacząć od ryb i dietetycznych produktów, potem więcej, więcej. Oni mają też lepszy klimat - często marzłem w letnie noce bo mój organizm wydzielał zbyt mało ciepła. Powodzenia, po takim poście człowiek wraca do życia dużo mocniejszy.
23/11/2015 16:47:12
Zobacz wszystkie odpowiedzi: 9
Junior crazyukulele Ja jestem znacznie bliżej poziomu zerowego.
Myślę nad kupnem aparatu, takiego pierwszego, prawdziwego.
Uznałem jednak, że warto najpierw poeksperymentować z tym, co mam i męczę na razie sony h7.
Mam jednak cichą nadzieję, że spadnie mi z nieba pomysł jak pogodzić wymiary do podróży,
znośną cenę i dobry sprzęt.
23/11/2015 17:26:29
hehshire Teraz nie produkują dobrych kompaktów. Ja miałem minoltę z20, był też analogiczny model olympusa. Nie pamiętam nazwy modelu. Oba lekkie, na baterie paluszki, genialne w podróży.
23/11/2015 17:27:48
hehshire Kolega był wyznawcą Pentaxa. Poszukaj ich forum, tam przyjmą Cię po królewsku, wszystko wytłumaczą i wcisną trochę przechodzonego sprzętu, ale dobrej jakości. Taka mała, nieszkodliwa sekta. Nie pobierają datków ^^
23/11/2015 17:31:44
Junior crazyukulele O, spróbuję podpytać też tam.
Bo tu mam największy dylemat.
Wziąć w miarę odporną używaną lustrzankę z podstawowym obiektywem np 18-55,
czy kupić kuszące (wyczyści portfel na długo) a 6000 albo RX10, choć nie wiem czy w przypadku moich umiejętności i doświadczenia nie będzie to przerost formy nad treścią.
23/11/2015 17:40:32
hehshire Naucz się fotografować dziurawą puszką po coli. Najlepsza metoda... W życiu nie miałem tyle frajdy z fotografii jak robiąc zdjęcia na kolodionie. Nie ważne, że nic nie wyszło. Liczył się proces. Chociaż zdjęcie kolegi... Nie spodziewałem się takiego efektu po technice tak prymitywnej. Ale kolodion to mistrzostwo, nie dasz rady za 100 podejściem.
23/11/2015 17:57:23