ale to już było, znikło gdzieś za nami
choć w papierach lat przybyło, to naprawdę wciąż jesteśm tacy sami.
tak się wzięło jakoś na starocie, pijemy whisky, mam w czubie już lekko ;d
jutro prawdopodobnie na ogródki i znowu picie, łahahahaha :D
u mojego Pysioooolka jest cudownie, jak zawsze zresztą, bo jak miałoby być...?
on jest moim Szczęściem, moim Życiem! <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3
teraz leci "jolka", Misiek poszedł odnieść Johnny'ego Walker'a do lodówki, żeby był przyjemnie zimny
wszystko było takie łatwe w te dni...
wciąż jest. ale czasami chciałabym połączyć przeszłość z teraźniejszością.
ale tak się nie da, trzeba akceptować los takim, jakim jest, jednocześnie żyjąc tak, jakby ten dzień miałby być ostatnim.
kur*a, jakieś pijackie przemyślenia mnie się włączyły. idiotyczne ;D
jedyne czego jestem teraz pewna (i czego będę już zawsze pewna), to tego, że kocham mojego Pysiaczka cudownego!
i to się nie zmieni, nie ma prawa, nie tym razem.
dość przeszłam, a mojego Jarusia jestem pewna na sto procent!
jemy Raffaello, Misiek już prawie śpi na kanapie i śpiewa "Na Śląsk przyjechały gorole, czterdziestu na jednym kole" "przyszedł jeden krasnoludek, potem jeszcze jeden, wtedy było już trzech [...] było czterech jebanych krasnoludków i one się jebały" ashahahahahahaha!
jutro mnie zabije jak to przeczyta ;>
KOCHAM CIĘ KICUŚ PIPUŚ!