Dakar
Nie ma to jak stodoła pełna siana i koń w niej urzędujący <3
Jeszcze tylko przeżyć dwa dni i weekend! Piątek zapowiada się całkiem ciekawie ;/ Zobaczmy co dobrego z tego wyjdzie...
Przed chwilą wróciłam z terenu, było całkiem przyzwoicie. Młody miał nadmiar energii, także na początku się trochę pokłóciliśmy. Ale potem kłusowaliśmy na całkiem luźnej wodzy dość długi czas. Jeżdżę z uwiązem na szyi jako cordeo xd Koń w miarę reaguje, wię jest okej ;D
Tak w ogóle, nie wiedziałam, że w pół godziny można przejechać taki kawał drogi.. Praktycznie ciągle kłusowałam, trochę galopu i stęp na koniec. Chłopak się coraz mniej poci (dziś tylko pod siodłem), co jest jak najlepszym znakiem! Kondycja się powolutku robi. Muszę tylko częściej jeździć w długie trasy. Dzisiaj chciałam zrobić dłuuugą trasę, ale zajęło nam to 30 min, także ten... Muszę chyba jeździć do Żagania i z powrotem xd
Nie ma kto mi zdjęć porobić, więc są foty samego Dakara... Ale to może lepiej, on wychodzi korzystniej ode mnie ;P
Pokrzywy z podwórka skoszone, na dniach nowe sianko przyjedzie, a słomy mamy pod dostatkiem. Więc na razie jest dobrze ;)
Trzeba się uczyć na polski. Baroku, nadchodzę!