25.08.2014

Dakar na trasie Krzywczyce-Leszno Dolne :D

No to mamy nową stajnię w końcu :)

W prawdzie szału nie ma, ale najgorzej też nie jest.

Dwa grubasy cały dzień latają po ich prywatnym (mini)pastwisku, które ubóstwiają głównie ze względu na dużą ilość jabłek, gruszek, czy też wysokiej trawy....

xD

No tak... Koniom się podoba, co jest najwazniejsze. Co z tego, że w pierwszy dzień nie chciały wejść do stajni i wprowadzałam je kopyto po kopycie? Pff.

Także ten... Mamy też swoją własną, prywatną, drewnianą(wooow) stodołę! Więc miejsce na słomę i sianko jest. No i oczywiście jest też szopa, która robi za garaż dla taczki xd

No. Aaahh i mam też studnię. I kran z bieżącą wodą! Nie no, takiego luksusu, to ja jeszcze nie widziałam.

A tak poza tą nową, głupią stajnią.

Chciałabym z przyjemnością oświadczyć, że ko z powyższego zdjęcia (Dakar I PrzecuDowny) zakończył z powodzeniem swój drugi 3-dniowy rajd w życiu! Yeeaaah! Na nóżkach podkowy, także problemów z kopytami nie było ;) A Gruby ma tylu nowych przyjaciół... Mhm. No i ogólnie było zajebiście, rajd zaliczam zdecydowanie do udanych. Chyba najlepszy rajd na jakim byłam (taa, bo tyle ich było..3) .

Jestem z Dakarowego dumna, bo jego raj trwał 5 dni, z czego przez 2 szedł całkowicie sam (tzn. ze mną, ale to się nie liczy). I daliśmy radę ;)

Ahhh no i dziękujemy bardzo Agacie (Palomina) za odprowadzenie nas na swoim rumaku. Btw, poznaliście już jej nowego konia??? Niech się pochwali... Żart, to tylko rower.

W każdym bądź razie jestem Ci coś winna. Hahaha, znowu żart...

No i dziękuję także mojej kochanej siostrze, która także mi towarzyszyła.

Hahahhahahahhahahahahahahahha, to było dobre.

Dobra, to tyle. Idę spać, bo rano do kopyciaków.