Siemaneczko.
Śmiechem żartem, jest zajebiście. W tym czasie poznałem swoją życiową pasję, mianowicie: AIRSOFT.
Jest to genialna rozrywka/sport, gdzie strzelasz z replik do wrogów. Należę już do Pasłęckiej ekipy forestteam.pl
Poznać można w tym wiele za.je.bi.stych ludzi, a z mojąotwartością... jeszcze więcej.
Tu szczególne pozdrowienia dla Froggera, Lisków, Kowali, Bigosa... No i Alicji z całym teamem Dzierzgońskim.
Kontynuując niebawem nadeszłą gwiazdka.
Miesiąc wcześniej jakoś odwiedziłęm z kuzyną klub Red w Morągu, który zajebiście polecam. Najbardziej.
Nie mogę zapomnieć o swojej 18 nastce. Gdzie obiecywana impreza skończyła się kupionymi zaproszeniami, gdzie leżą one w pudle. Jedyne co dobrez tej 18 nastki to to, iż po 7 dniach poszedłemoddać krew. I do tej pory oddaję regularnie.
Śmieszne zjawisko dotyczące 18nastki to takie, że nie mając jeszcze tylu lat w każdym sklepie słyszysz " Proszę Dowód " A gdy już zdobędziesz te pragnące 18 wiosny, to ni chuja, nikt dowodu nie chce... Forever alone...?
Co było potem... Oczywiście Sylwester.
Poznałem wiele niesamowitych osób. A warto było.
Jezu, rzeczywiście sporo ich było
Zaczęły się singielowskie, niekoniecznie chciane szaleństwa
- To Parlamendzie Karaoke co tydzień, zajebiste towarzystwo, zdjęcia, brak pamięci co się robiło i kiedy pozowało " Czerwone i bure daje czadu... " Ktoś w końcu musiałrozruszczyć karaoke
- Melanże nad jeziorami, morzem, z zacnym towarzystwem, gdzie po powrocie burżuazja wpada do McDonald co nie Kowal Świniakoburger...
- Jaranie ze szlachtą, są filmy ale nie wrzucam Lipa Lipa... ( Magda, Monika, Paulina, Czarek, Lipa )
" Przykładam największą uwagę do najmniejszych rzeczy "
W czerwcu wyszło ze spraw rodzinnych iż zrezygnowałem z wyjazdu do Włoch na 2 tyg.
Co tu się działo... Urodziny...WoooOW
A EURO? No jak zwykle mam do powiedzenia tyle ile Polacy ugrali. Prócz jednej rzeczy.
Sytuacji, której nie zapomnę do końća życia gościowi po meczu PL-GR, ale dostało mu się za swoje.
I jeszcze więcej.
Pamiętne blizny przyozdobiły moje palce. Więcej nie napiszę.
Oj tak
Wakacje... Zaczęte pełną parą. nocka nad jeziorem w namiocie w środku burzy, miesiąc mieszkania u babuni.
Dobrabianie u ojca... Ale to mało ważne rzeczy.
W międzyczasie... menelski BIS, jedna wizyta, jak zwykle niezapomniana. Grucha jak coś wymyśli...
Tyle zdjęć, a widziałem tylko jedno
Muszę za coś Ci Grucha podziękować. Pierwszy raz poznałęm Niemców... Grucha nie wierzyłem, ale jednak
Tych dwóch Niemców lukas i Andre, zmieniło całkowicie podejście co do nich, jako Niemców.
Kończę miłym wspomnieniem wesela mojej kuzynki Joanny, jedno z najlepszych wesel na jakich byłem, ale okolicy nie równa się nicNIC
Kto był ten wie, miejscowość Młynary, przy stawie
Polecam SuperNaturala i TrueBlood
Interes z ojczulkiem będzie się kręcił
Do przeczytania, za jakiś czas... Z pewnością długi.
PozDer dla wszystkich
Bez odbioru.