szkicu, szkicu
przyznam sie szczerze ze ten koncert Paula McCartney'a pozostawil ogromne pietno na mojej duszy.
Mysle ze to pietno zacznie mi doskwierac od jutra.
Dzis byla jeszcze pizza, slodkosci i popijanie zycia coca cola, bez mysli o konsenkwencji tych straszynch czynow. Jutro z samego rana zostane skonfrontowana z wszytskim innym, nawalem nauki, zgubieniem 4 kilo w dwa tygodnie, ciezka praca, brzydoto nabyta, neimeiszczeniem sie w ulubione ciuchy itp.
Blackbird fly...
Wiem, wiem dlaczego Paul napisal te piosenke. I wiem, ze odbieram ja zupelnie inaczej. Ale on powiedzial, ze ona jest dla mnie. I ja czuje sie uwieziona.
Wiec
Blackbird fly...
Pospiewajmy razem w ciemnosci nocy.