Wstaję z łóżka,otwieram okno na ulicę i zaczynam krzyczeć
,bo jestem tylko wtedy,kiedy krzyczę.
Krzyczę wybucham wściekłością,dumą ,uprzedzeniem,myślą,mową,uczynkiem i zaniedbaniem.
Wytrącam sobie magnez kolejnym espresso.
Czuje się jak wybrakowane puzzle z Unicefu.
Marta sałatka jest w lodówce,a lodówka w kuchni.