Enty ciuch pt. 'Nosić czy nie nosić?'
Ehh, tęsknię za czasami, kiedy herbatę piłam ZAWSZE posłodzoną 3-4 łyżeczki i z cytryną którą potem zjadałam. Kiedy nie interesowały mnie spory klasowe - byłam ponad to i gadałam ze wszystkimi. Kiedy nie miałam tylu wrogów co teraz. Kiedy nie myślałam 'co założę jutro' i 'jak będę w tym wyglądać'. Kiedy na wyszykowanie się wystarczyło 15-20min. a nie 1h. Kiedy lałam na to, co mówią inni. Kiedy nie przeklinałam. Kiedy nie bałam się publicznych wystąpień. Kiedy założenie spódniczki czy sukienki było na pożądku dziennym. Kiedy jak nie chciałam czegoś komuś dać mówiłam 'mama mi zabroniła pożyczać'. Kiedy jedząc cytrynę nie krzywiłam się jak teraz. Kiedy nie wiedziałam co jest najpierw - gimnazjum, LO, technikum, zawodówka czy studia. W ogóle tego nie ogarniałam.
GDZIE TAMTE CZASY?