Jesienny gość :)

Gdy posiada się w domu koty, trzeba się liczyć z tym, że przynoszą do domu prezenty. Zazwyczaj są martwe, ale czasami trafiają sie i żywe. Tego znalazłam pod świerczkiem koło domu. Wyszłam z psem dość wcześnie rano, a ptaszek leżał na wznak w trawie i cały się trząsł. Zamarzał jak sądzę. Więc jak to ja, zebrałam biedaka z mokrej trawy i zabrałam na moment do domu. Nie wróżę mu świetlanej przyszłości, bo koty wyrwały mu wszystkie pióra z ogona, ale po tym, jak ogrzał się trochę przy kaloryferze, otrząsnął się z otępienia do tego stopnia, że zaczął uciekać przede mną, wypuściłam go w miarę bezpieczne miejsce. Taką przynajmniej mam nadzieję. Może sobie porawdzi. Ja zrobiłam ile mogłam.

Przyszedł listopad, jesień w pełni. Mimo sporego już brzuszka, staram się być w miarę możliwości aktywna. Przynajmniej jeśli chodzi o spacery z Bzikiem. Dzięki Bogu ktoś kiedyś wymyślił coś takiego jak łyżka do butów :)

Staram się powoli przygotować psychicznie do wielkiego wyzwania, które mnie czeka. Są dni, kiedy jestem pełna optymizmu, myślę wtedy, że przecież dam radę, jak całe rzesze kobiet przed i po mnie. Innym razem wpdam w panikę. Do rozwiązania zostało tak niewiele czasu, tak naprawdę to może stać się nawet dziś. Ciąża to podobno czas na oswojenie się z nową rolą, na przygotowanie się. A ja czuję sie trochę jak trójkowa uczennica gimnazjum, która nagle ma pisać kolokwium z fizyki kwantowej po łacinie.

Odwagi!

Tymczasem nadal jesteśmy w trakcie remontu. W pokoju mam ziejącą dziurę w podłodze- otwór na schody. Na parterze naszego przyszłego mieszkania- są ścianki działowe, tynki, schną posadzki. Jeszcze tyle do zrobienia.... Jutro ma przyjść pan od schodów, weźmie pomiary, zrobi projekt. Najdalej w przyszłym tygodniu trzeba wołać panów od kuchni pod wymiar. Płytki na podłogę do przedpokoju i kuchni w zasadzie można kupić już. Jest szansa, że jeśli roboty się nie będą opóźniać to zdążymy ze wszystkim przed terminem porodu. O ile nasz potomek nie stwierdzi, że pierdoli to wszystko i nie będzie dłużej czekać. Wszystko takie ruchome, niepewne...

Ojojojojoj!