sen o victorii..

zdjęcie z dzisiaj, w sumie wykonane nie do końca celowo.

"Postaram wytłumaczyć Ci to najprościej, jak się da. Wiesz.. Czasami się tak po prostu zdarza, że człowiek nie może dać sobie rady z rzeczywistością lub samym sobą. Wtedy różnie się dzieje. Albo nagle znika z naszego życia i wszystko funkcjonuje normalnie, nic się nie zmienia. Nic nie wskazuje na to, że kiedykolwiek istniał. Albo mija nas w dalszym ciągu codziennie z uśmiechem na ustach, dalej udając, że wszystko jest w porządku. Ale wierz mi, że to nie może długo trwać. Chyba nikt nie jest aż tak silny psychicznie.. On kiedyś wybuchnie, albo to wszystko zbierające się od dłuższego czasu wybuchnie w nim. [...]

To, co posiadasz, chociaż to nic szczególnego,  może być dla kogoś największym marzeniem. 

To, co jest Twoim marzeniem dla kogoś innego może być udręką.

Moją największą udręką jest zbyt duża wrażliwość. Wrażliwość na wszystko. Widać to na pierwszy rzut oka? Mogę się założyć, że nie. Nie wiem, czy też tak masz, więc nie wiem, czy możesz pojąć jak słowa bardzo mogą ranić. Nawet te nieświadomie wypowiedziane, również te bez żadnego podtekstu.  Chciałabym być twarda, tak jak niektórzy. Wtedy wszystko byłoby inaczej.."

Fragment nigdy nie wysłanego listu.

^{Gdybyś widział moje myśli, nigdy nawet nie przyszłoby Ci do głowy, że jestem dziecinna.}

modlimy się bo inni się nie modlą
wierzymy bo inni nie wierzą
umieramy za tych co nie chcą umierać
kochamy bo innym serce wychłodło
list przybliża bo inny oddala
nierówni potrzebują siebie
im najłatwiej zrozumieć że każdy jest dla wszystkich
i odczytywać całość