Z nudy przeszukałam sobie swój komputer i znalazłam wiele "dobrych" rzeczy. Wklejam swoją bardzo starą pracę na Złote żeby kiedyś móc do niej wrócić nawet jak zniknie z mojego dysku. teraz jak to czytam to chce mi się śmiać z tego sztucznego patosu i chęci do uśmiercania wszystkiego. Nie pamiętam nawet czy było to gimnazjum czy liceum ;)
Młodzi rewolucjoniści w Afryce narażając własne życie walczą o lepszą przyszłość. jak myślisz, czy Ty i Twoje pokolenie byłoby skłonne podjąć takie ryzyko? Jeżeli tak, to w imię jakich wartości?
Wszędzie latały muchy. Było nieznośnie gorąco. W środku lata, na środku pustyni temperatura powietrza zamienia ludzi w bezwzględne, poszukujące wody zwierzęta. Lecz nie wszyscy przedstawiciele gatunku homo sapiens ulegają zdziczeniu. Wyjątkiem są podróżnicy z dalekich, europejskich krajów, jadący w klimatyzowanych autach. W jednym z takich środków transportu, podróżowała dostojnie mała Julka z rodziną.
- Mamo... - zaczęła mówić rozleniwionym głosikiem dziewczynka.
- No co tam, Córciu? - rozkosznie odpowiedziała jej mamusia.
- Dlaczego chłopcy biją się z tymi Panami? - zapytała znudzona Julia, spoglądając na złotą tarczę zegarka z Myszką Mickey.
- Wiesz skarbie, to są młodzi rewolucjoniści, którzy walczą o lepszą przyszłość - powiedziała wyuczonym tonem matka, próbując naśladować pana prezentera z europejskiej telewizji.
- Jak dorosnę, też będę młodym rewolucjonistą!- niemalże wykrzyknęła pewnym siebie głosem dziewczynka.
I tu nastąpiła chwila ciszy. A zaraz po niej długa salwa śmiechu. Śmiech był na tyle zaraźliwy, że zachichotała przez łzy Historia.
- Kochanie, a po co ty byś miała walczyć? Czego bronić?
I umilkła Historia. Na twarzy Julii rozkwitły duże, czerwone rumieńce. Wzbierał w niej dziwny gniew i dziwny strach. Dziwny głos przejmował jej myśli
- Jak to czego?!- powiedziała półprzytomnym, a zarazem mocnym głosem. - Ciebie mamo, tatusia bym broniła! Broniłabym muzeów Sienkiewicza, Mickiewicza i Słowackiego! Odmierzałabym krwią krew przelaną na tej ziemi, która już dobrze wie, co to znaczy śmierć. Zabijałabym i mordowała, nigdy nie mając dość, aż do chwili, gdy poczułabym wolność! Mamo, czy Ty wierzysz mi, że mogłabym wyrwać sobie serce i trzymać je takie krwawe , takie małe w mojej dłoni, tylko po to, by obronić wszystkie przeszłe i przyszłe pokolenia! Mamo czy ty...
Julia pobladła i dość bezwładnie opadła na zimny puch skórzanego obicia siedzenia.W samochodzie, w którym do tej pory było zimno, nagle zrobiło się gorąco. Zdziwiona Historia zapłakała po cichu i z zażenowaniem odwróciła wzrok. Wielka mała improwizacja... .
- Już, już spokojnie, bo się spocisz maluszku! - uciszyła dziewczynkę zmęczona podróżą opiekunka.
A spociła się rzeczywiście. I kiedy ona wycierała z czoła krople potu jednorazową chusteczką, ci za szybą, ocierali dłonią krew ze skroni. A kiedy ona kopała piłkę, oni kopali groby. Kiedy ona przewracała się z boku na bok, oni wili się po ziemi w mrocznej agonii. Czas nie waży według tej samej miary, nie każde życie pachnie bzem.
Przemowa Julki miała się stać przepowiednią, a los za 10 lat zweryfikuje jej gotowość do walki. Jak postąpi?
- Zobacz misiaczku! Mały murzynek! - powiedziała wskazując czyściutkim palcem na szybę mamusia. I misiaczek spojrzał właśnie w tej chwili, kiedy mały murzynek, dostał w swoje małe serduszko, małą metalową kulką.