Narazie coś zimowego, na dniach coś świątecznego. trochę zmęczona jestem ciągłą chorobą, ale sama jestem sobie winna- lekarstw na alergie brać się nie chciało to mam. Pomimo braku sił, jutro czas na opóźnione pierniki. Nie czuć swiąt jak za dzieciaka, ale im więcej lat na karku tym inaczej wszystko się czuje, widzi. Takie życie. Żeby poczuć trzeba samemu coś w tym kierunku zrobić, ja próbuje.