10 grudnia wyszlismy ze szpitala a dziś znowu jechałam bo ciśnienie utrzymywało się na 151/110 + dostałam krwotoku z nosa. Jak przyjechałam zrobili mi ktg cale szczęście wyszło dobrze tylko raz małemu skończyło tętno i wył alarm. Potem zaczęły pisać się skurcze ale takie na poziomie 40.
Przyszedł lekarz i powiedział że nie ma miejsc na patologii ciąży i jutro rano na godzinę ósmą mam się wstawić na test oksytocynowy (kolejny bo wcześniej tez mi robili)
Przed przyjazdem do szpitala dzwoniłam do swojego lekarza który mówił że nie widzi sensu żeby dalej prowadzić ciążę i jest za je rozwiązaniem.
Jutro mam mieć rzeczy dla siebie i dziecka juz. Jestem ciekawa co będzie, nie potrafię się zrelaksowac dziś, ciągle myślę i się martwie o małego. Juz mi wszystko jedno czy naturalnie czy cc chce żeby był juz bezpieczny..: (
Trzymajcie kciuki za jutro :*
Trochę chaotyczny wpis..