Kiedyś myślałam, że znam się na ludziach i.. że nie przywiązuje się do nikogo kto na to nie zasługuje.. Nie, nie mnie to oceniać. Kim ja właściwie jestem by mówić, że ktoś zasługuje na moje zaufanie bądź nie zasługuje ?! W każdym razie to boli.. i dopiero teraz rozumiem co oznaczają słowa 'kiedyś bliscy, a teraz obcy sobie ludzie' mimo to i tak uniosę się honorem i jeśli temu Komuś się o mnie przypomni to ja pokaże gdzie go mam, a raczej gdzie mieć powinnam. Co za zrządzenie losu... A najgorsza w tym jest świadomość, że Ktoś kiedyś ufał do tego stopnia mi i wierzył, że nigdy nie opuszczę Go w potrzebie.. a jeszcze gorsze od tego jest to, że doskonale wiem Kim był ten Ktoś.
a jednak będę zrzędzić..