photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 16 LUTEGO 2010

sztampa?

Z gory przepraszam, nie dzialaja mi wszystkie znaki diakrytyczne...

Na zdjęciu dzisiaj całe niebo w jednej kropli deszczu. Technicznie fotka jest beznadziejna, ale jakos pasuje mi do tego, co chce napisac.

Udalo mi sie ostatnimi czasy ogladnac dwie bardzo wazne rzeczy. Po pierwsze, nareszcie wybralem sie na te cholerna "Biala wstazke" Hanekego. Bez watpienia filmu nie mozna by bylo przypisac zadnemu innemu autorowi - typowy dla Austriaka klimat czai sie w kazdym zakamarku. Jak mozna sie spodziewac, nie jest to typowe "oglądajło", przekaz trzeba odpowiednio przetrawic, zeby odbior byl wlasciwy. Na koniec zostaje pewien niedosyt, nic nie jest powiedziane do konca wprost - ale to w koncu typowe dla autora, wystarczy spojrzec kilka lat wstecz i przypomniec sobie "Ukryte". W tym wypadku i tej formie to zdecydowanie zaleta. Szczerze mowiac, o "BIalej wstazce" nie chce sie zbytnio rozpisywac, a to przede wszystkim dlatego, ze zachwycilo mnie cos innego, mianowicie Avatar J. Camerona. Nie wiem dlaczego akurat ten film tak do mnie trafil. W zasadzie jego zalozenia sa proste - pokazac, ze globalizacja jest zla. Jest tez cos jeszcze. "Obcy" siedzacy na zlozach czegos, na czym nam zalezy. Hmmm... czy mi to troche przypomina... Bliski Wschod? Tak, tak! Sprytnie, panie Cameron. Ale nie o tym chcialem pisac. Mnie osobiscie w Avatarze spodobalo sie cos innego. Za oknem mroz, szaro-bialo, slonca zero. A tam, na odleglej Pandorze jest zupelnie inny swiat. Swiat, ktory jej mieszkancy moga poznawac nie tylko organoleptycznie, ale tez duchowo, laczac sie z nim metafizycznie. Te latajace gory, ta przyroda, dotychczas nieskazona technika, to wszystko napelnia serce czlowieka tesknota za takim wlasnie swiatem. Jake Sully w filmie mowi dwie wazne rzeczy. Pierwsza odnosi sie do tego, o czym juz wspominalem - "jesli ktos siedzi na czyms, z czego mozemy miec zysk, po prostu wykurzamy ich stamtad i bierzemy, co chcemy"(emm, cytat "miej-wiecej", tak jak to pamietam). Jednak te najwazniejsza rzecz mowi przy drzewie dusz, drzewie lokalnego bostwa - "na ziemi ludzie zabili swoja matke, swoja planete". Czy my wlasnie to robimy? Czy dazymy do autodestrukcji? No wlasnie, dokladnie takie mysli przychodza do glowy ogladajac film Camerona. Z jednej strony pokazuje nam te wszystkie piekne obrazy, swoista demonstracje mozliwosci grafikow komputerowych, a z drugiej, ze wszystko to wisi na wlosku.