Imagine there's no heaven...

Fot : Jaska, mój mistrz :*

Mimo tego, że na zdjęciu mam dziwną minę, bolą mnie nogi i kolano,  nie chce mi się uczyć i pakować, mam syf w pokoju,  mam mieszane uczucia i ktoś włazi w moje sprawy,  a bliska mi osoba nie jedzie ze mną gdzieś, gdzie spełniłoby się nasze marzenie, to i tak jestem chyba szczęśliwa i tak jakby... potrafię uśmiechnąć się do moich nieszczęść i słabości, a długo na to czekałam i to jest niesamowite uczucie. 

      Bynajmniej  4 dni do Czech! Cieszę się i nie, na pewno nie chce mi się pakować ^^ No nic, poczekam na tchnienie Ducha Świętego, w końcu po coś go przyjęłam, i może pomoże mi ogarnąć to wszystko i zaliczyć przedmioty na wymarzone oceny. Przede wszystkim.

i tak własciwie to nie wiem co się ze mną stało, że tyle napisałam, ale chyba moja fantazja co do pisania ma ochote gdzieś wyjść i zaczęłam od fbl. lol

podumowując : jest okej, ogarniam, dam radę, dziękuję wszystkim, wysyłam buziaki dla Jaski i idę do garażu szukać deskorolki. lovka !