Żymy

1. Pringlesy - podstawowe wyżywienie naszej części autobusu.

2. Ciupa ciupa - coś, co sprzedawali w Wenecji [Do you have a ciupa ciupa?]

3. Rapujący Grabek - w rzeczywistości uciekał przed obiektywem.

4. Handlujący Warcisław [znany również jako Gargamel albo Maciek Bielski] - w rzeczywistości wyciągał iPhone'a

5. Buty Nat - z mojej perspektywy wyglądało to genialnie.

6. Kubuś i Mati na huśtawce - jest coś prawdziwego w powiedzonku "Przedszkole kończy się w gimnazjum"

7. Inteligentna mina Matiego.

8. Mati, Kamil i Scot [a może Skot? Nie wiem xD] w roli głównej

Abuła!

Zabawa!

Diskoteka!

Dupa!

Tere fere!

Zyg zyg marchewka!

Do you know where is Biedronka shop?

Ken aj tejk a foto łyf jor bejbi?

Kinguś, patrz, porno! [opis: powiedziane przez Patrycję na widok reklamy jakichś ciuchów]

Kamil spocił pachę.

Stachu bez pachy.

Zużyłam całą ciepłą wodę w jednym z hoteli [przynajmniej tak twierdził mój pokój :P]

Zgubiłam się z Patką w kościele św. Antoniego.

Pani dyrektor pięknie śpiewa [Kalasancjuszu ty, Kalasancjuszu ty...]

Przewodniczka mówiła bardzo ciekawie.

Puncpukawcy punccycypukawcy.

Mati kupił różę, chociaż nie była mu potrzebna.

Aśka jest smerfem albinosem.

Autokar jest naszym drugim domem.

Wciąż prześladuje mnie zapach zupek Knorra.

A po nocy przychodzi dzień, a po burzy spokój, nagle ptaki budzą mnie tłukąc się do okien.

Lubię kiedy tańczysz, lubię, bo tańczysz w dzień /.../ nie przeraża cię jasność, nie boisz się wiatru, rozniecasz mnie, pobudzasz.

Patka jest zbereźna jak fix [w sensie jak ten sos do mięsa xD]

Kleryk zaprojektował fontannę di Trevi i wykopał Wezuwiusza.

Kochamy kleryka.

I ojca Piotra.

Przestań grać, kurwa! [opis: powiedziane przed polskim McDonaldem na pierwszym przystanku w Polsce, kiedy wszyscy byli uhahani, przez łysego pana z może dwuletnim dzieckiem na ręku do Oskara, który grał na gitarze. Była godzina ok. 21.]

Dawid Tracz.

Ramona Rey!

Czy ja ci wyglądam na tęępąą? [+inteligentna mina]

Grabek się śmieje jak kaczka.

Aśka jest niewyżyta.

Filmy Alexa są genialne.

Nie ma to jak prysznic w suficie.

I deszcz po audiencji. Bez parasola.

Kocham moją klasę.

Jestem głupia.