Co do śp. wuja Konrada to mogę powiedzieć jedno. Nie pamiętam ANI JEDNEGO PRZYKREGO SŁOWA, które wypowiedziałby do mnie. Wręcz przeciwnie, same dobre, choć w sumie tak niewiele. A dobre słowa w mojej rodzinie to niezwykła rzadkość. Później sobie pomyślałam, że tylko tyle i AŻ TYLE chciałabym zostawić po sobie. By ktoś myśląc o mnie powiedział "nie powiedziała mi ani jednego złego słowa". A tyle słów siejemy, tyle burz...
Po bardzo wielu latach spotkałam kuzyna. Wyjątkowy człowiek, artysta malarz, rzeźbiarz o niespotykanej wrażliwości. No i jak to w tym kraju, wrażliwi ludzie kończą na ... śmietnikach.
Ja spotkałam jego, on spotkał po wielu latach swoje dzieci. Córki nie poznał, myślał, że to dziewczyna syna... Przykre, ale z drugiej strony, gdy Ania opowiadała to ze łzami w oczach mówiąc "tata mnie nie poznał" była tak nadzwyczajnie piękna i mimo wszystko biła z niej radość.
Niepojęty świat, niepojęte cuda na nim.
Mówiłam, że jak złodzieje wchodziliby do domu, to Colinko rzuci się do CAŁOWANIA!
Całe szczęście, że z tym całowaniem u facetów ciężko, szybko by wymiękli.
A codzienność... Colin rozkoszuje się spacerami. Po kilku minutach ma ochotę wracać. Za to dla odmiany w domu zaczyna się rządzić i grandzić. Trzeba stwora resetować. Jak Pańcia w domu, to pies uważa, że została dla niego i należy się nią zająć i zagospodarować jej czas.
A co. No i najbardziej na spacerach Pańcie "cieszy się" ze skakania po niej czterema, bądź dwoma łapami (najlepiej całymi w błocie). Dzięki temu Pańcia może prać kurtkę co 3 dni, a i tak wygląda jak kloszard po drzemce w śmietniku. Chciało się bordera? To morda w ...
I tak nie zamieniałabym go na ŻADNEGO futrzaka. Nawet konia!
Hrabia Colin stroni od kałuż, ale zamarznięta biała kałuża to już zupełnie inna sprawa. No i dzięki temu kundel zaliczył pierwszy poślizg z wyczołgiwaniem się z mordą przy lodzie. Ależ łapki przebierały. Trzeba było Pańci słuchać!
Na koniec jeszcze hit - jak bym miała mało stresów!!!
- Gosiak kiedy jest Apassionata, bo mnie już sie wszystko pochomikowało...
- Apassionata? Już była!
- Co?! Nowy aparat i... Ja cie...
No i dzięki temu wysiliłam mój mózg i sprawdziłam, że BĘDZIE, a Gosiak najzwyczajniej w świecie robi mnie w balona! Ku swojej, a z opóźnieniem i mojej radości.