2 w nocy
leże zawinięta w koc na trawie.
wpatruje się jak idiotka w niebo.
czekam na spadającą gwiazde
po co?
by pomyśleć życzenie? mieć nadzieje że sie spełni?
i chuj
i nic
komary irytująco bzyczą mi nad uchem
ale leże
i czekam
i nadal nic.
po godzinie bezczynnego wpatrywania się w gwiazdy rezygnuje.
ide do domu
nie moge zasnąć...
chyba nie było mi dane
zaznać tej radości
ze spełnionego marzenia.
czy wierze w moc spadających gwiazd?
może
dziś powtórka z rozrywki..