wypadałoby wyjaśnić dlaczego moje dziecię nosi chłopięcą koszulę , ba! dlaczego ono ją uwielbia ! a no sprawa jest prosta - dlatego , że TATUŚ ma taką samą , a przecież wszystko co ma tatuś jest najlepsze na świecie .to tyle w temacie stroju , przejdźmy do konkretów .
zaliczyłyśmy dziś dwa długie , naprawdę długie ! spacery . z wózkiem , owszem, tyle , że miniaturowym przewożącym szmacianą lalę zuzię w zielonej sukience . moje dziecko zdecydowało , że stópki w rozmiarze piątym upoważniają ją do pieszych wędrówek na dystane tak długie , że ciężarna mama dochodzi do domu sapiąc , jęcząc i kląc na ból kręgosłupa , za to miniaturowy człowiek wcale o powrocie do domu nie myśli , przecież skoro nie pada to po co tracić czas w domu ? kolorowanki są fajne tylko wtedy , kiedy za oknem plucha , każda inna pogoda jest odpowiednia na zabawę na dworze . więc mama z wypiętym brzuchem ciężko zapada się w fotel , a dziecko wciska stópki w kalosze i wyciąga ciotki na skakanie po kałużach . w nowych , jasnych spodenkach , ale to nie istotne .
dzień był naprawdę udany , załapałam się nawet na popołudniową drzemkę , kiedy słodyczka okupowała pokój ciotek dekorując domek dla lalek , ale już samo to powinno dać mi do myślenia . popołudniowe drzemki zawsze zwiastują kłopoty ! i proszę bardzo , jeszcze przed kąpielą zaczęło się marudzenie , ale ciepła woda , kilka kubeczków i łyżeczek do przelewania pozwalają zapomnieć o wszystkich troskach , tyle , że woda w końcu wystygła , trzeba było ewakuować małe , zziębnięte ciałko w mięciutki , niebieski ręcznik frotte . i wtedy właśnie zaczęła się tragedia . piętnastominutowa histeria dała się opanować dopiero zdzieraniem gardła do ukochanej kołysanki . wtedy moje małe biedne wyjaśniło jak bardzo bolą ją uszka . wtedy też pojawiła się gorączka , a katar , który od kilku dni plątał się pod noskiem zmienił się w strumień nie do opanowania . witaj choróbsko , tak dawno cię z nami nie było , że zapomniałyśmy już jak dajesz w tyłek ! uratował nas czopek , szesnaście pierwszych stron króla lwa i małe biedne a w dodatku zasmarkane przegrało walkę ze zmęczeniem i śpi , a ja modlę się , żeby spała do rana .
mało tego , moje młodsze , niewyklute jeszcze dziecko też postanowiło mamusię zmęczyć , żebym nie zapomniała , że teraz są już dwie , nie jedna i że jak się chciało to się ma ! fasolka wydaje się mieć poważne zatargi z maminym żołądkiem, bo trenuje na nim takie ciosy , że dziadziuś , emerytowany karateka , pękałby z dumy , gdyby mógł je poczuć . ale nie poczuje , bo pomimo całego mojego otwarcia na świat , dziwnie bym się czuła , gdyby mój tata zaczął obmacywać mój brzuch . podotyka wnusi , kiedy się urodzi i już !
trzeba było nie wypychać jutrzejszego dnia po brzegi planami , nie spisywać listy zakupów , nie myśleć jaką kurtkę założyć . zamiast tego zostaniemy w piżamach , z ciepłą herbatą , kocem w różowe sowy , plasteliną , książkami i dorą małą podróżniczką . czy można piekniej podsumować macierzyństwo ?