kiedy rok temu ktoś pytał mnie czego jeszcze potrzeba mi do szczęścia , odpowiadałam , że absolutnie niczego , miałam przecież wszystko , a nawet więcej . dziś brakuje mi zapachu świeżo pieczonego ciasta , leniwych, ciągnących się poranków , wspólnych zakupów i śniadań w ulubionej kawiarni , brakuje mi swobody , przyjaznych uśmiechów , fusiastej kawy w osobnym pudełku , targania wózka po schodach , ciepłych bułek o 9:31 , szafki przeładowanej słodyczami , pomarańczowego durszlaka i indyjskiej kuchni na kolację . brakuje mi budzenia się z uśmiechem , zamiatania 3 razy dziennie , niezapowiedzianych wizyt , zimnych ścian , gorącej pościeli , nie pukania do drzwi , naleśników , ochydnej sałatki z suchą bułką każdego dnia naszej matury , ton brudnych naczyń w zlewie i niekończącej się sterty prania . brakuje mi stabilności , pewności , wiary i oparcia . moje życie zmieniło się nie do poznania i tęsknię za wszystkim , co kiedyś było irytującą rzeczywistością . nie zmienił się tylko uścisk małej dłoni na policzku , smak lepkich usteczek , zapach główki po kąpieli i równy rytm nocnego oddechu . jedyna stała w moim życiu . najpiękniejsza i najważniejsza .