od rana wpadłam w szał sprzątania , kuchnia lśni , biorę się za naszą sypialnię . podałam misiowi śniadanie do łóżka ( robię najlepsze omlety z owocami na świecie ! ) , niech ma mój biedny zapracowany mężczyzna ( musiałam się pochwalić jaką jestem dobrą przyszłą żoną ! ) . zjadłam całą paczkę monster munchów , wypiłam żelazo . gabrysia poszła rano z babcią do restauracji i zacięła się SAMA w windzie . i weź tu daj komuś dziecko pod opiekę . na szczęście na strachu się skończyło . już tak niewiele zostało do naszej wyprowadzki , analizuję po raz setny koncepcję słodyczkowego pokoju , niedługo musimy wybrać się po farby i dodatki , a na święta lecimy do domciu , umieram z tęsknoty za moją rodziną ! <3