leci mi 11 tc i poprawy mojego samopoczucia jak nie było tak nie ma . całymi dniami walczę z mdłościami , każdy zapach jest dla mnie torturą , mam silne bóle podbrzusza i równo z godziną 15 tracę wszelkie siły witalne i najchętniej nie wstawałabym z łóżka . nie jestem w stanie zrobić dosłownie nic , nawet kiedy chodzę jest mi słabo , wieszanie prania , czy kąpanie gabrysi odpadło już na samym początku . na szczęście mam przecudownego mężczyznę , który wyręcza mnie we wszystkim , parzy mi herbatkę z cytryną i pakuje we mnie miliony kanapek . boję się zważyć , bo już wiem , że za dużo schudłam , wszystkie spodnie ze mnie spadają , zabrakło mi dziurek we wszystkich paskach , muszę w końcu wybrać się na morfologię i porobić wyniki . tak bardzo chciałabym cieszyć się tą ciążą , płakać ze szczęścia na myśl o małej fasoli pod moim sercem . dlaczego nie potrafię ?
ja tez mam silne bole podbrzusza :/