odwieźliśmy wczoraj mamcię na lotnisko ( odczuwam już pierwsze symptomy depresji :x ) i na poprawę humoru wjechaliśmy do wrocławskiej IKEI . pękaliśmy ze śmiechu z naszej małej wariatki . kładła się w każdym łóżku , przykrywała kołderką i szła 'pać' a z kącika z pokojami dziecięcymi musieliśmy zgarniać ją siłą , bo wszystkie zabawki okazały się najpiękniejsze na świecie , zgarniała tyle ile mieściło jej się w rączkach i próbowała pakować do wózka :d ale przynajmniej mamy za sobą część zakupów do nowego pokoju słodyczki . zatrzymaliśmy się na szybki obiad , gabcia olała frytki i kurczaka i zjadła chyba z pół kilo brokułków ! / przespacerowałyśmy dziś ponad 2 godziny , później może przejedziemy się jeszcze z tatusiem na plac zabaw i jakieś lody . jestem taka dumna z mojej kochanej córeczki ! próbuje coraz częściej wszystko opowiadać , przestała wstydzić się obcych ( to mnie akurat trochę przeraża ) i jest tak pocieszna , że patrząc na nią płaczę ze śmiechu i bezgranicznej miłości ! z nad morza wracaliśmy nocnym pociągiem . gabrysia obudziła się dopiero o 2 nad ranem . usiadła , rozejrzała się dookoła i padło ' mama ! pfa pfa ! tan tan ! ' i tak wszyscy w przedziale musieli przez godzinę wyśpiewywać kaczuszki , a moje dziecko klaskało w łapki i wymachiwało tyłkiem . jak jej nie kochać ? :) / jest mi niesamowicie ciężko .