pod moim sercem zakiełkowało nowe życie , tylko po to , by po chwili zniknąć tak samo szybko jak się pojawiło . nie pragnęłam go całym sercem , nie modliłam się o nie po nocach , nie czekałam na cud , nie poświęciłam dla niego całej siebie . ale kiedy usłyszałam , że już go nie ma , że nie usłyszę bicia miniaturowego serduszka , że nigdy nie possie swojego kciuka , że nie czeka nas nieznośne oczekiwanie na najważniejszy z dni - pękłam . kilka słów , które miały znowu otworzyć przede mną bramy przyszłości , którą zaplanowałam tak skrupulatnie ,wypruło mnie z uczuć , zabrało mi szczęście . sprzątam i płaczę , płaczę i układam , szukam zajęć by oderwać myśli od bólu , który nie pozwolił mi zasnąć . mam parę małych , klejących rączek , które kocham mocniej niż cokolwiek i całą sobą jestem za nie wdzięczna , ale dlaczego nikt nie pozwolił mi zobaczyć tych kolejnych ? kochałabym je równie mocno , przysięgam .