wczorajsza piękna pogoda odeszła w zapomnienie razem z naszą samodzielną "niedzielną pizzą " ( która była pyszna ) . nie mam siły ani ochoty , jestem rozmemłana i zmęczona . gabrysia od rana przyciskała nos do szyby dziwiąc się , że nie może w piżamie biec na dwór , więc tańczymy kaczuszki , robimy wyklejanki i lepimy piękne obrazki z plasteliny ! :)
tak bardzo , bardzo , bardzo chciałabym wrócić do domu . do mamy, do wszystkich ludzi , którzy są dla mnie oparciem i miłością . zaciskam pięści , połykam słowa , naklejam uśmiech i przytakuję . co innego mi zostało ? będę silna . upadnę , ale wstanę . nawet jeżeli będę musiała zrobić to zupełnie sama .