wielkanoc spędziliśmy u mojej mamy jedząc , śmiejąc się i leniuchując . z gabrysi robi się mała aktoreczka , tak pięknie udaje płacz ! miś jest właśnie w drodze na lotnisko , jego rodzice odwiedzają nas na cały tydzień więc słodyczka będzie wniebowzięta ! sprzątałam dzisiaj jak oszalała , może dlatego , że nie musiałam myśleć o okropnym bólu brzucha i ochocie , by pożreć wszystko w zasięgu wzroku . nienawidzę ' tych dni ' . gabi od godziny już śpi , w domu pachnie pomarańczowym płynem do podłóg i jabłkami z wanilią , a ja nareszcie mam chwilę tylko dla siebie . zjem kolację , zrobię budyń i owinięta w szlafrok pochłonę nowy odcinek chirurgów zagryzając go jakimś e-book'owym romansidłem : )
noc otuliła mnie szeptem , ukołysała w ramionach pachnących wanilią i bezpieczeństwem.
pozwoliła mi wtulić zmęczoną twarz w miękkość oddechu .
wciąż drżałam tak niepewna . wiatr był zbyt silny , nie chciałam upaść .
dziś noszę ślady dłoni zaciśniętych na moim ciele .
nigdy nie pozwoliły mi upaść .