moja mała gabriela marianna manikowska <3 / przeżyliśmy chrzest i jak zwykle okazało się , że umierałam ze strachu zupełnie bez powodu . sam chrzest był świetny , chociaż z sześciorga dzieci tylko słodyczka wydzierała się tak jakby naprawdę wypędzali z niej szatana . co było najlepsze? fakt , że nie było jako takiej mszy, a jedynie sam obrząd chrztu i każda rodzina po kolei przechodziła do osobnego pomieszczenia , więc sam moment polewania główki wodą święconą był bardzo osobisty . dostałyśmy certyfikat chrztu do oprawienia i buteleczkę wody święconej . przyjęcie 'po' też było genialne , wszyscy się śmiali i bawili , gabrysia była w swoim żywiole i latała z rąk do rąk , a nam udało się nawet wyrwać na spacerek w trójeczkę : ) zdjęcia jakością nie grzeszą, widać mój młodszy brat tego talentu akurat nie posiada , co zrobić . przeżyłabym to wszystko jeszcze raz ! : )