Czas na trochę blogerstwa.
Jedno z moich Małych Marzeń się spełniło. Chciałam pojechać na obóz wędrowny z moją drużyną wędrowniczą. Zatem pojechałam.. Obóz wędrowny zdecydowanie był (tzn. prawie każdej nocy spaliśmy gdzie indziej, to nic, że w sumie nie biliśmy rekordów przejść), drużyna wędrownicza - a jakże, inna kwestia, czy moja..
Po kilku dniach padła bateria w Nikusiu, a że między D60 a D80 jest dla mnie niezrozumiała przepaść technologiczna, resztę zdjęć robiłam w głowie. I przyznam, że dzięki temu widziałam więcej.. Świat jak uporządkowane kadry zdjęć? Być może. Często zdarzało mi się patrzeć szerzej i dalej, niż to co mam na szlaku pod nogami. Dzięki temu odkrywałam zupełnie nowe przestrzenie i cieszyłam się, gdy ktoś do mnie wtedy dołączał się i podziwiał je jak ja.
Więcej pokory, więcej, pokory..
Poznawanie ludzi to jednak wciąż moje hobby. Zwłaszcza, jak są to wartościowe osoby.. Od których mogę się jeszcze wiele nauczyć. I jakie to miłe uczucie być poznawanym. Wiele można wtedy odkryć. W sobie.
/jak to brzmi.. jak wynurzenia słodziaśnej tszynastky/
Anyway. Jak ja się cieszę, że wreszcie mogłam wziąć udział w dużym wydarzeniu kulturalnym w mieście nie jako organizator czy stojąc za barem, ale jako uczestnik. Koncert Peszek niezwykle energetyzujący, a Nosowskiej raczej refleksyjny.. I ten spacer moim pięknym, nocnym miastem. Kocham je.
/hmm.. to też tak brzmi?/
Wcale nie brakuje mi komarów, wilgoci i błota. Za to Namiot Party Squad, nocne obiady czy powtarzające się co krok teksty Barei stały się już dla mnie standardem dnia codziennego i tęsknie za tym. Zupełnie jak za starych czasów, gdy wracało się do domu i trzeba było na nowo się przyzwyczaić do spłuczki w toalecie.
/no tak, przecież ja mam 18 lat i 22 lata doświadczenia../
No to teraz zobaczymy, jak to wyjdzie. Gdzieś jest mała nadzieja, ale jak to dziś śpiewała Kasia "cóż jedyną matką, jaką znasz, jest nadzieja, głupią matkę masz".
Jeszcze dziś i jutro, a potem pojutrze i znów. Dom na Rozstaju Dróg czeka. Trzeba urwać się ze świata. Tak jak wtedy, gdy "iść, ciągle iść, w stronę słońca". Bo bez niego nie byłoby mojego życia. No nie, byłoby zapewne inne. Ale nie takie.
Świadomość, że jest się silnym, czasem zabija.
--
photo by me
HAL Widmo
Karpacz '09
Inni zdjęcia: chciałbym umrzeć jak James Dean swiatowatpliwosci... newhope962229 / 06 / 25 xheroineemogirlxManul Stepowy - Otocolobus manul tomaszj851520 akcentovaCóż, w Polsce bieda ... ezekh114Hhhh allthecold29.6.25 inoeliaZejście do grobowca bluebird11Motylem jestem :) halinam