Część 8.
Przyjechali rodzice. Mateusz zostawił nas samych. Przywieźli mi wszystkie rzeczy potrzebne i laptopa. Byli około 2 godziny i wrócili do domu. Mijał dzień za dniem. Czułam się coraz lepiej. Nastała sobota a wraz z nią moje urodziny. Gdy się obudziłam rano był przy mnie Mateusz.
- dzień dobry kochanie. Jak się spało.? ( powiedział i dał buziola na przywitanie.)
- cudownie skarbie.
- To dobrze. Wszystkiego Najlepszego. ;*
- Dziękuję. Moje urodziny miały wyglądać inaczej i na pewno nie planowałam ich w szpitalu.
- Oj kochanie niedługo stąd wyjdziesz. ( powiedział przytulając mnie.)
- wiem Mateusz wiem.
- kochanie ja musze na chwilę wyjść.
- dobrze.
- Kocham Cię. ( powiedział, dał buzi i wyszedł. Zaraz po nim weszła do mnie Paula.)
- no hej słońce co tam.? ( powiedziała.)
- a nic. Mam dosyć siedzenia w tym szpitalu.
- już niedługo będziesz w domu. Chciałam Ci złożyć życzenia. Przede wszystkim dużo zdrowia, szczęścia, miłości i wytrwałości z Mateuszem, gwiazdki z Nieba, spełnienia najskrytszych marzeń. Wszystkiego Najlepszego Kochana. ( dała buziaka w policzek i wręczyła mały prezent.)
- dziękuje nie musiałaś.
- musiałam, musiałam.
( Otworzyłam prezent. Był tam cudowny naszyjnik z moimi i Pauliny inicjałami : N + P = B. Friends. To był najśliczniejszy prezent jaki dostałam.)
- jest śliczny dziekujęę. ;* ( powiedziałam.)
- nie ma za co. A co dostałaś od Mateusza.? ( zapytałam.)
- nic ale teraz gdzieś wyszedł.
- pewnie Ci po prezent. Kochana dzisiaj masz urodziny. Jest śliczna pogoda. Lekarz powiedział, że możesz wychodzić na dwór. Pójdziemy nad rzekę co.?
- no dobrze. ( Za bardzo nie mogłam postawić pierwszych kroków ale później już szło z górki. Przebrałam się, ogarnęłam włosy i poszłyśmy.)
Było tam tak ślicznie. Długo rozmawiałyśmy. Dziwne było to, że Mateusz nie pisał ani rodziców nie było. Niepokoiłam się więc poszłyśmy z Pauliną na moją salę. Otworzyłam drzwi do pokoju i zobaczyłam cos ślicznego. Pełno balonów w kształcie serc, ogromny tort na stole, byli rodzice i Mateusz, na moim łóżku leżały płatki kwiatków i w wazonie były czerwone róże.
- jak tu ślicznie. Paula wiedziałaś o tym.? (zapytałam.)
- tak. Dlatego właśnie Cię nad rzekę wyciągnęłam, żeby Mateusz mógł wszystko przygotować.
- dziękuję to najwspanialsze przyjęcie urodzinowe jakie kiedykolwiek miałam. ( Popłynęła mi łza szczęścia. )
Podeszli do mnie rodzice złożyli mi życzenia i wręczyli prezent po nich podszedł do mnie Mateusz.
- Skarbie wszystkiego Najlepszego. Wiem, że prze ze mnie dużo wycierpiałaś ale mam nadzieje, że teraz już będziesz ze mną szczęśliwa. Kocham Cię. Życzę Ci dużo zdrówka, radości, miłości i wszystkiego co sobie życzysz. ( pocałował mnie i również wręczył prezent.)
Mama pokroiła tort i wręczyła wszystkim. Po około 2 godzinach przyszedł tato Mateusza.:
- Przepraszam, nie mogłem się szybciej wyrwać. Nikola wszystkiego dobrego. Dużo miłości z Mateuszem i zdrowia bo jest Ci teraz potrzebne. ( Powiedział i wręczył prezent.)
- dziękujęę. Mamuś daj panu tortu.
- dobrze skarbie. (odpowiedziała mama.)
- niech Pan siada. ( powiedziała Paulina .)
Siedzieliśmy wszyscy, śmialiśmy się, rozmawialiśmy. Najpierw rodzice pojechali do domu, później wyszedł lekarz. Paulina z Mateuszem kazali mi się położyć i odpocząć a sami zajęli się sprzątaniem.
- no ale ja Wam pomogę. Nie będziecie tak sami sprzątać. (powiedziałam do nich.)
- (podszedł do mnie Mateusz i powiedział.) Skarbie masz odpoczywać, ja to wszystko z Paulina posprzątam. Nie wstawaj. Damy sobie radę.
- no dobrze.
Patrzyłam na nich jak sprzątali. Paulina zajęła się sprzątaniem ze stołu. A Mateusz zbierał wszystkie balony. Patrzyłam tak na nich, patrzyłam i po chwili zasnęłam.