Nienawidze takich momentów jak teraz. Nachodzi mnie myśl i nie mogę przestać.
Po co życie. Rodzisz się. Rośniesz. Uczysz się. Dostajesz pracę. Zakładasz rodzinę. Starzejesz się. Umierasz.
Pomiędzy tymi okresami masz tam jakieś smutki, radości. Umacniają, irytują, podburzają etc. itd. Po co to?
C o będzie potem?
ugh. nie lubię tego pytania. Nikt nie umie sobie na nie odpowiedzieć.
Ja też.
Szkoda.
Nie raz nie widzę sensu. Heh. Jak każdy.
No bo na co się starać. Ok dobrobyt na ziemi, ble ble ble. Ale pomimo wszystko się staramy.
Dla siebie.
Dla kogoś.
Dla nas(?)
to ostatnie nie potrzebne.
Przynajmniej narazie. I to z mojej winy. Jak zwykle. Pewnie się szybko nie zmieni.
Smętne życie.
Często właśnie takie ^
Ale jest.
Uszanujmy to.
Bo jednak warto nie raz pożyć.
Co się ze mną, stało?
Pisze dziwne notki.
Nic nie wnoszące.
Nic nie dające, nikomu.
Będe pisał.
Nie wiem po co.
Alę będe ;]
To narazie.