I jak to jest? Nie mam pojecia nie wiem co czuje, co myśle , nic nie wiem. Wszytsko mnie przytłacza i nie panuje nad emocjami, nie widze zadych pozytywów. Czuje , ze każdy ma mnie gdzies jedynie obchodze rodziców lecz oni nie wiedzą co robić. Mam wrażenie, że nic nie potrafie dobrze zrobić i nic mnie tu nie cieszy. Wyrazy ktorych nie rozumiem , słowa których nie słysze. Jakoś tak wszytsko sie odemnie odbija nic nie dociera , a jęsli już to samo zło, złe wiadomości i inne podobne wydarzenia. Nie wiem tak aprawde co ja robie i co bede robiła chyba już nic nie moge zrobić. Jedyne co wiem, ze z nikim nie jetseś lecz cholernie ci na kimś zalezy lecz to nie ja jestem tą osobą. Mówią , ze ,, prawdziwy meżczyzna po rozstaniu nie traci z byłą kontaktu i nie zachowuje sie jakby sie nieznali ... '' Ale jak to naprawde jest?! To cholernie boli , ze nie wiem co myślisz i wgl nie znam twojego zdania w obecnej chwili na jaki kolwiek temat. To przykre , ze nie piszemy. Wszytsko miąło być inaczej... Pamietasz? Mielismy pisac , utrzymywac kontakt jako dobrzy znajomi lecz coś nie wysżło nawet nie wiem dlaczego , raptem jakgdyby nic nie odpisywałeś , wiem moze przesadziłam wtedy ale byś mógł to napisać a nie od razu zrywac kontakt. Ja sie boje emocji nie wiem jak ty. Ale ja tu nadal siedze i głeboko w środku cie kocham. Próbuje sie poskładać po tym lecz z dnia na dzień coraz bardzije sie rozsypuje. I wiem , ze gdybyś przyszedł teraz ja bym nie odmówiła. I co bym nie robiła to wiele mi nie wychodzi i na nic moje próby i strania. Szkoła , dom i te uczucia wszytsko zawalam. Co mnie teraz najbadziej boli i jaka myśl mnie dręczy? Że tak sie zawiodłam m, tyle obietnic od osoby podobno dojrzałej. nie moge ocenić bo tak naprawde nie znam przyczyn i w tym jest główny problem bo mimo tego co sie dzieje to ja nadal nie wiem na czym stoje. Fakt moze sobie wiee rzeczy wmawiam , ale ja już zwariowałam , rozsypuje sie trace siebie pewną część z dnia na dzień , gubie sie we wszystkim.
Pomienie słoneczne otulaja mą twarz, dają mi wiele energi którą szybko trace lecz jednak coś pozostaje z nich, mam ochote isc i cos sobie zrobić . Skończyć z tym cholernie dziwnym uczuciem i z tą pustką , z tymi nadziejami i nie kończącymi sie domysłami. Pragnę zemdelć czy coś podobnego i wylądować w szpitalu . Ciekawe czy byś sie dowiedział i ciekawe jaka by była twoja reakcja. Wiecie co? Znowu jakoś nie mam siły rozglądac sie na ulicy czy cos jedzie ide jak popadnie , to chyba cud , ze nadal mi nic nie jest. Dawno nie byłam na łyżwach nie miałąm czasu. Co robiłam ? Napiłam sie , myślałam, ze zamarzlam ale to nic , a potem? Potem to tylko śmianie sie , mało brakowało a przegapiła bym autobus , do tego mało brakowało do gleby w autobusie a już nie wspomne o wykupieniu biletu, sama w domu , próbowanie ogarnięcia sytuacji i wizyta w toalecie , od razu poczułam sei lżej tak pusto na żołądku. Hm ? może powinnam tak częśćiej? Sama nie wiem. Wiecie co mnie śmieszy? To , ze jak wczęsniej w domu sie napiłam z 2 tyg temu to wstawiłes posty na fejsie , które wywołay dużo uczuc ,a teraz ? Wróciłam do domu i fajne posty dodałeś . Podobna sytuacja . Ty to masz wyczucie czasu. Chciałbym poznać twoje myśli lecz dobrze , zę nikt nie potrafi czytać w moich bo pewnie dawno bym wylądowała w szpitalu czy coś podobnego. Rodzice wiedzą , zę jestem na ogół zamknięta w sobie i tłumie to wsztsko w sroku każde sowje uczucie i to co mnie spotyka, jesli opowiadam to sama musze zacząć bo nikt nic ze mnie nie wyciągnie. Bo po co mam komuś coś opowiadac skoro to nie jest interesujące albo nikt mi nie pomoze?! A wręcz sobie sama zaszkodze takimi rozmowami. Jednak brakuje mi tego ramienia i wypłakania sie bo tego juz za duzo sie nazbierało, jestem taka szorstka chłoda i nieprzyjemna , ranie innych bo ja nie dostaje zbyt wiele ciepła. Ostatnio olałam pare spraw i wcale nie poczulam sie lepiej może tylko trcohe. Ale z sercem tak sie nie da i jeśli chodzi o ciebie. Nie zanm tej sztuczki zeby mieć wyjebane gdy serce mi peka. A bardzo zaluje moze byo by lepiej wtedy a raczej na pewno by tak było. Tak wiele uczuć sie we mnie kyje wiele sprzecznych , a ja tego nie potrafie poukładać , wyrzucić ich na zewnatrz , podzielić sie z nimi kimś , juz teraz nikt za mną nie nadąrzy i nie zrumie, nie warto komuś opowiadac tego bo nie nadązy i wiele rzeczy pomine przez co bedzie źle rozumiał wiele faktów i zdarzeń. Potrzebuje teraz wolnego , odpoczynku , łożka snu i snów, jakiś tabletek na odlot i wgl co tylko możliwe by odejść nawet na chwile . MOże troche iprez. Ale na pewno nie będe sie znikim wiązac ani bawić , przytulać całować , To było by nie fer, wobec siebie i wobec kogoś . Może tym oszukała bym siebie na chwile ale co póxniej? W moim przypadku wyrzuty sumienia ,a tłumaczyc by mi sie komuś tego nie chciało bo i tak by nie zrozumiał a to jest z byt prywatne. Nie lubie sie dzielić z kimś czymś kogo nie znam chyba że tutaj teraz , nie wiecie kim jestem nikt tego nie cyzta i tak jest ok , ale nikomu wiecej.
Próbuje nie zwracac na ciebie uwagi nie wchodzić na fejsa nie dodawać postów, szukać sposbu by po prostu uciec , bo te napiecie staje sie zbyt silne. Wynaczyc jakieś zasady ktorych bede sie trzymała, by choć w niektórych chwilach sobie odocząć i poradzic sobie z pewnymi sprawami by mieć jakieś wytlumaczenie i nie rozsypać sie by nei stacić siebie samej. Boli mnie to , ze tak na prawde ja juz praktycznie nei zanm sama siebie, a do tego zbyt łatwo mnie doprowadzic do łez , które ostatnio ciągle przytulają sie do moich policzków. Boje sie tego wsztskiego , to jest zbyt trudne by tak dalej być i zyć , nie boje sie smierci , troche bólu. Nadzieja sie tli . Może napiszesz dasz znak...
Buziaki... sen.....