Idąc drogą wszystkim znaną
Posłyszałam śpiew dochodzący z nicośći ją okalającej
ciekawość popchneła mnie do krawędzi
Trwało to czas nie określony
Mało mi było, śpiewu weszłam więc dalej w otchłań
Zaśliepiona cudowną iluzją światłości
i śpiewem- wyrazem radości
I wciąż było mi mało i wciąż wchodziłam głębiej
aż do dna. I w tedy pochłoneła
mnie otchłań całkowicie
Zorientowałam się, że otacza mnie noc
a lamentem okazał się spiew
Śpiewam więc
Przykuta do dna łańcuchami śpiewam w chórze
uwięzionych w ciemności głupców
I tęsknie
Za drogą, światłem i życiem.