mojepiecminut I w tych dwóch zdaniach zamknęłaś wszystkie mądrości świata. Pisałam kiedyś na ten temat. Ludzie boją się działania. Często lęk ten jest jednak zupełnie bezzasadny. A prawda jest taka, że w którymś momencie i tak dojdzie się do tzw. "martwego punktu", gdzie wybór będzie konieczny, bo bez tego dalej ani rusz. Często bywa też tak, że niepodjęcie decyzji - wszystko jedno, z jakiego powodu - samo w sobie bywa już wyborem. I wtedy tylko się traci. I żałuje się, że nic się nie zrobiło, a wszystko i tak samo się (przez to) posypało. Nie wolno bać się podejmowania decyzji. A najgorsze, gdy człowiek boi się działać nawet wtedy, gdy teoretycznie nie ma nic do stracenia. Sama niepewność i wizja porażki są w stanie skutecznie pows3mać go przed wykonaniem jakiegokolwiek ruchu. Tak to już jest.
babamazuka tak się mówi.
i tak z drogi dedukcji wiem, że takj nie ejst. czesto podjęcie decyzji wiąże sie z utrata czegoś.
albo po prostu ze złą decyzją.
O sobie: "Od grzechu zaczął się jej świat, a że Bóg ją stworzył, a Szatan opętał - jest więc po dziś dzień raz grzeszna, a raz święta, zdradliwa i wierna, dobra i zła, daje rozkosz i rozpacz, przez nią uśmiech i łza, jest jak gołąb i żmija, jest jak piołun i miód, jest jak Anioł i Demon, jest jak upiór i cud i szczyt nad chmurami i przepaść bez dna, jest początkiem i końcem..."