No tak. Wróciłam. Wreszcie. Nie dlatego, że nie było fajnie, wrecz przeciwnie, zaje* było,
tylko sie strasznie przeziebilam (przekleta klimatyzacja).
No i co najwazniejsze, stesknilam sie za wszystkimi (prawie) ktorzy zostali.
Ciekawa jestem, czy "szydy" dalej bedzie tu przychodził... Moze jednak trace przy blizszym poznaniu, co?
Zdjecie - amfiteatr w Arles. Jeszcze nie zdarzylam zrzucic wszystkich zdjec,
a to jest jedyne zdjecie z ludziem, ktore mi sie w miare podobalo.
Bardziej ambitne zdjecia jak zawsze na digarcie =]