Coś w podobie do tekstów Słonia, z tą różnicą, że jego teksty mają sens .
Czarny ślub.
Spotkamy się na mieście,
Każde spotkanie z Tobą czyjąś śmierć za sobą niesie.
Wybuchają bomby, umiera Pan młody,
A Panna młoda bez jednego oka rozgląda się, gdzie upadła jej druga noga.
Krew druhny tryska, tętnicę szyjną ręką zaciska.
Ksiądz czuje, że jego koniec się zbliża,
Diabeł Bogu ubliża, wyzywa, chujami nazywa.
Świadek Pana młodego widzi,
jak diabeł z Boga szydzi .
Do kościoła wlatują śmiercionośne owady,
Takie małe logo ludzkiej zagłady .
Wpijają się w skórę, niszcząc każdą komórkę.
Wybuchając w śroku, niszczą historię Boskiego ośrodku.
Czarna krew tryska z żyły blondyny,
Dziecko z połową twarzy ucieka na kościoła tyły.
Nie boję się śmierci, uśmiercam wszystkich.
Na zwenątrz spokojna, w środku najgorsza wojna .
Nikt nie przeżyje tego końca świata,
Boży gniew przyjdzie nielada.
Uśmierci grzeszników, molitewniki spali.
A sam skoczy w przepaści między skały.
Koniec świata bliski,
jak koniec tej linijki.
Krew będzie padać z nieba, jak manna na pustyni,
I cały świat się zadymi,
Reszta ocalałych się podusi,
Wtedy będzie koniec burzy.