No i tak to wyszło wszystko, śmiech, śmiech, śmiech a potem kac. Cieżka niedziela po tej osiemnastce i wystep który przeżyłam (ale dziewczyny się smiały ze jadłam kanapke trzydzieści minut). Ale genialnie było no, zespol który spowalniał nam sto lat i tak się w końcu ugioł i było i jeszcze jeden i jeszcze raz i znów i znów tak osiemnascie razy. Oczywiscie tylko moi wiedzieli o co chodzi bo obcy przy sto lat byli za trzezwi aby spiewać tak długo. Ale oseimnastka udana a jakże by inaczej.
Ania się zawsze dobrze bawi. Chyba że nie ma z kim :( ale na to też zawsze się znajduje sposob. Nie ma takiej sytuacji z ktorej sie dobrze nie wychodzi zawsze jest promyczek nadzieji na lepsze dzis juz jutro zawsze bedzie lepiej moze byc tez gorzej ale kto by się tym przejmował.
28 maj - 18 Kamili