Jestem chora. Boli mnie gardło, głowa, cieknie z nosa.
Koszmar, skrótowo rzecz ujmując.
No ale nie. Byłam w szkole, bo stwierdziłam, że jak dziś nie będzie problemu ze szkołą to jutro spokojnie mama mi pozwoli pójść do Agaty. Och, bardziej nie mogłam się mylić.
Idź do lekarza Julka, rejestracja telefoniczne od 7.30. Rano.
Świetnie, nie idę do szkoły, ale muszę od rana wydzwaniać na WAT do przychodni.
Właśnie kisiel poparzył mi język.
Myśl pozytywnie.
Pozytywnie?
To takie trudne..?
No w sumie, jakby się zastanowić...
I?
Jotro obejrzę tego cholernego Ourana w końcu u Agaty
No widzisz, lepiej?
Nie.
Tak mniej więcej wygląda moja wewnętrzna rozmowa. No za nic ta mniej inteligentna część mnie nie da się przekonać do pozytywnego myślenia. Choćbym nie wiem co wymyślała, to ta i tak swoje.
________________________________________________
Co do powyższego rysunku - dedykuję go JulKatkofowi i MaTasi :*
Wiem, jestem genialna : D
Pozdrawiam Pawła, który ma to przeczytać :*