photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 20 LISTOPADA 2011

Dla jasności, nie piszę notek dla Was, nie dla Ciebie, one są dla mnie, moje wspomnienia, przemyślenia, realia pisane właśnie tutaj, nie w żadnym pamiętniku. Tam kartkę trudno wyrwać, strach przed zniszczeniem drugiej, tej ważniejszej jest silniejszy, a tutaj mogę to zrobić raz dwa, nie narażając innych wspomnień na zagubienie gdzieś w otchłani, do której nie wrócę w umyśle, ponieważ gdzieś się zatraci, w jakimś miejscu, do którego wstępu ja nie mam. Wtedy wszystko to, co chciałam zapamiętać zniknie.

Nie raz słyszałam jak najlepiej zachować to co najpiękniejsze, wiele osób mi mówiło, że warto mieć w domu pudełko, zwykłe takie po butach, w którym można byłoby chować zdjęcia, krótkie listy na temat, rzeczy, nawet jakąś małą, nic nie znaczącą rurkę, przez którą się piło z bliską Ci osobą, a wszystkie wspomnienia automatycznie wrócą. Chciałam z tego skorzystać, jednak postanowiłam nie czynić tego, to byłoby za łatwe, za wiele zrobiłam, straciłam, aby móc w taki sposób o właśnie pamiętać o chwilach pięknych.

Zasłużyłam na zapamiętanie złych, które wciąż krążą mi po głowie echem, pobudzając każdą część mego ciała do okazywania emocji. Nie służy to mi, szczególnie moim znajomym i rodzinie, ponieważ przeze mnie cierpią, czego nie mogę sobie wybaczyć, ale wiecie co? Podobno lwy tak mają, staram się sobie to tak wytłumaczyć, ale jak widzę inne osoby, spod tego samego znaku zodiaka, zmieniam od razu zdanie, bo wszystko wygląda inaczej, jakbym była jakimś odłamkiem szarej rzeczywistości.

Nie, nie istnieją żadne okulary w kolorze różowym, które mogłyby pomóc komukolwiek tak zagłębionemu we własnym sercu, w tym co czuje do świata, czyli nienawiść, złość, brak poczucia, że miłość istnieje. Nie tyle co ja potrafię ranić innych, inni również mnie, jednak zgodzę się z prawdą, zasłużyłam i nie będę się kłócić.

Niektórzy już wyrośli w moim wieku z fazy dziecka, jednak są takie odłamki jak ja, które tam pozostały i wciąż tkwią, bo nikt nie potragi pomóc takiej osobie, nikt nie chce się podjąć ryzyka, załamania, bo każdy uważa, że to właśnie ci zabłąkani są źli.

Nie wierzę w to, że istnieje dobro, Bóg, Jezus, nikt mi tego nie udowodnił, a jeżeli by istniał choć jeden z nich, to chciałby, aby ludzie w niego uwierzyli, starałby się i chociaż raz okazałby to, że jest tutaj między nami. A w tej chwili, po prostu z wyobrażenia takiej osoby jak ja, on siedzi sobie na fotelu, spogląda w jedną, wielką chmurę i ogląda klęski ludzi, którzy nie potrafią sobie pomóc, którzy są zagubieni.

Możliwe, że gdzieś, gdzieś bardzo daleko jest taka istota, która mogłaby pomóc i szuka osób, które tego potrzebują, ale nie potrafi ich znaleźć - oni nie chcą być znalezieni, chowają się w swoich norach, nie wychodzą, włanie tego chcą, ucieczki, całkowitego odizolowania od świata, który ich otacza.

 

Zastanówcie się nad jednym, czy warto...czy warto podejmować się ryzyka. Znam waszą odpowiedź, jest oczywista - Nie.