poniedzialek, 19. listopada
nienawidze siebie z sekundy na sekunde coraz bardziej. nic juz nie dziala. nieodwracalny proces spadania w otchlan nie dosc, ze sie zaczal to jeszcze postepuje. Boze, ratuj mnie, poki jest co. zostalam sama, sama ze swoja glupia i chora glowa, ktora z przyjemnoscia bym odrabala, gdyby bylo tylko czym i paroma wspomnieniami poprzeplatanymi tak silnie z wytworami wyobrazmi, ze granica miedzy nimi gdzies sie zaciera, pozostaly mi rozmowy z NIimi, zasianymi gdzies tam, nie wiem, czy to w pamieci czy podswiadomosci. a wy? gdzie jestescie wy? a moze nigdy was nie bylo ? rozsadza mnie od wewnatrz kazda mysl,, glowa pulsuje jakbyszykowala sie do eksplozji..
ostatnia szansa, listy z B .