W ten oto s
posób, odchodzę.
W ten oto dzień, zamykam oczy.
Możliwa słabość - w dniu powstała.
To że jeszcze młody - nie
raz słyszałem.
To że
zmi
eniony - w diabła uwierzytelnienie.
Jeszcze nieraz zobaczę - co stracone.
I
pow
rócę - po moje pr
agnienie.
Litry de
szczu przykryw
ały pokorę
chciwość z
mieniała
całe otoczenie
osobowość nie ta sama, co kiedyś
a
i tak pozostała ni
etykalna.
Uwierzyć w siebie, nieraz słyszane
echem odbija cały Ja
życie się kończy jak w bajce na dobranoc
i czas się położyć
czas już spać.
Nothing compares to you
nudne jak flaki
fenomenem samotności uwiera podziwem
choć wcale nie wiedziałem
kropla krwi udaje wodę
rzygać mi się chce na niezrozumienie
bezsłowne naręcze róż
wypruwam nitkę jadu
przyszedłem jutro
odejdę wczoraj
osobliwie
jak ćma