chciałoby się rzec ' Mój Boże Święty', ale nie tędy droga.
heh... opłata rekrutacyjna zakurzyła mi się na półce, ja sobie zresztą też. gdybyś tylko wiedział jak miło jest ze sobą nie rozmawiać, zapomnieć o sobie, uwagi nie zwracać. a tu budzisz się rano i wysłuchujesz z samego radia ' jeśli artysta ma w sobie nieporządek, niepokój, nie ma spokoju to w jaki sposób ma stworzyć dzieło? nie ma sposobu. trzeba odnaleźć spokój.' przetrawiasz na zimno, po raz ósmy i zastanawiasz się czy spokój to było przez u z kreską czy otwarte. cha. ponownie jesteś gdzie indziej.
zresztą tyle do artysty co do nosorożca, więc siedzimy dalej po cichu.
potem otrzepujemy się, wybudzamy umysły z poranka i idziemy głaskać brudne psy, które wczoraj kąpały się w bagnie. krzyczysz aport a jedyne co powróciło to wspomnienie ostatnich wakacji. ' a w cholerę z psami', i patrzysz na dłonie, a one pokryte ich brudem, ścierasz go przerażony, jakbyś myślał,że w rzeczywistości jesteś od nich czystszy. cha. nie musisz kapać się w bagnach by tak się upaprać.
jakaż przemiła karuzela.
podbiegam zajmuję czerwone krzesełko
kręcę się i nie myślę
bo wywroty głowy są silniejsze niż natłok myśli.