Wracamy ze szpitala.
To trzeba być Wróblewską.
Zastrzyki w tyłek i wracamy.
Ostatnie 2 dni w łóżku tak nudno.
Jeszcze tylko 4 dni.
Chcę już do domu.
Kadra poszła biegać.
A ja Kacper i Marcin leżymy w łóżku.
Oglądamy Soczi.
Aktywnie.
Dziś prawie nic nie zjadłam.
A i tak tyję.
Stanowczo za dużo czasu bez Ciebie.
Brawo dla Justyny.
Pełen szacunek.
Mimo wszystko.
"TRZEBA ŚMIAĆ SIĘ, NIE CZEKAJĄC NA SZCZĘŚCIE, BO GOTOWIŚMY UMRZEĆ, NIE UŚMIĘCHNOWSZY SIĘ ANI RAZY."
http://www.youtube.com/watch?v=M1_7MXWwnzI