warzywa, warzywa, cukinia, odrobina marchewki, brokułów, minimalnie kukurydzy, wszystko smażone na oleju, nie miałam wyjścia, odsączyłam papierem, całość około 100kcal, może troszkę ponad.
W szkole dobrze. Cudowny wf. wymęczyłam się. Dobrze, bardzo. Jutro chyba po szkole pójdę do babci, zważę się. zobaczymy. albo nie, poczekam jeszcze trochę...
z K. widzimy się w niedzielę. Mam nadzieję, nie widzę innej opcji. tak strasznie tęsknię...
Edit: przypomniało mi się, coś ze szkoły. Mamy krzesełka na korytarzu, niektóre trochę zepsute.. i siedziałam z koleżankami, jedna jest trodchę grubsza, ale to spowodowane chorobą. No i siedziałam na tym zepsutym krzesełku, wstaję, a ono się tak przegibało XD i mówię "ooo nie zepsułam krzesło, jestem za gruba, muszę schudnąć" i ta koleżanka coś zaczyna mówić, ja mówię, że i tak w sumie schudłam prawie 20kg, a ona że mam jej powiedzieć ile ważę itd. a ja że nie. no ona że zgadnie, patrzy na mnie z każdej strony i "noooo 54?" ;o lol. pewnie się bała, że jak powie za dużo to będzie mi przykro XD co nie zmienia faktu, że to i tak miłe. szkoda, że do tych 54 brakuje mi jeszcze około 7,5kg...