Kiedy ostatnio brakowało mi sił i motywacji do jakiegokolwiek działania - tak teraz to wraca. Po prostu się rozleniwiłam. Wyjście do kina z mamą było jednak dobrym pomysłem tak samo jak dzisiejsze wyjście na sushi z kolegą. Dobrze się bawiłam. Jest w sumie wiele rzeczy, o których można by pisać i opowiadać, ale to ostatnio nie w moim stylu. Wkrótce Warszawa. Z moim lubym planujemy małe zwiedzanie. Liczę, że to obudzi moje lekko przygaszone natchnienie do pracy bardziej artystycznej. Może gdybym nie myślała tyle o ukochanym to może bym i miała jakieś pomysły na nowego "horny summoner'a"? Wątpię. Po prostu jestem leniem. Przynajmniej mnie taką zaakceptował. No, ale gdy ja się modliłam o wspaniałego faceta - dostałam jego - on się nie modlił i dostal mnie. Biedny on!