Hop hop. Witają was moje prosiaki! I razem ze mną chciałyby Wam opowiedzieć o sobie i swoich pobratymcach. Może trochę Was przeraża, że trochę tego jest, ale przeczytajcie. Naprawdę warto:)
Ten mały ciemny pulpet po lewej, to Zuzia:) i chociaż czasami się śmieję, że skoro ma takie ciemne umaszczenie, to jej imię jest aluzją do tego, jaka mroczna jest moja przyjaciółka Zuza, to nie jest to prawdą:P tak już miała na imię, kiedy ją adoptowałam. A przyjechała do nas aż z Gniezna. Jechała tirem:D specjalny transport dla wyjątkowej świni. Ma około 3-4 lat, właściwie nie wiadomo, bo była całe swoje świńskie życie odsyłana od jednego domu do drugiego:( mała była tak uległa, że inne świnki morskie się nad nią znęcały i niestety wracała do poprzednich właścicieli i tak w kółko. Była ciągle poobijana, podrapana itd. Już nie mówiąc o zaniedbaniu, kiedy przyjechała, miała mnóstwo kłaków pełnych kurzu. U nas na szczęście świetnie zaprzyjaźniła się z moją Szeri, która ma dopiero 5 miesięcy- ale ten czas zleciał!:) Zuzia jest w typie coronetki (dowiedziałam się od znajomej prowadzącej hodowlę świnek rasowych, że sądząc po budowie prawdopodobnie jej rodzice musieli być czystej krwi, czyli ktoś inteligentny pewnie rozmnożył je na własną rękę) i naturalnie wygląda jak chodząca peruka, ale przez te kłaki musiałam ją ostrzyc. A jej umaszczenie to nie czarny, nyguski:P na tym zdjęciu słabo widać, ale nazywa się ono dumnie- golden aguti;) co do Szeri... tego nie wie nikt:D w każdym bądź razie też jest długowłosa, taki kundelek angorski. Z tym, że Zuzie włączył się syndrom fryzjera(taka dziwna przypadłość u świnek:P) i obgryzła jej włosy. Może z zazdrości, że ona została ogolona, a młoda nie:D Marzy mi się świnka rasy Teddy <marzyciel> :)
Niestety niewiele ludzi zdaje sobie sprawę, że świnki morskie (tak samo jak szczury!) są zwierzaczkami stadnymi i muszą być trzymane minimum po dwie tej samej płci (lub kastrowane). Nie mówiąc o tym, że potrzebują wybiegów i nie mogą mieszkać w malutkich klateczkach, jak próbują Wam wmówić w wielu zoologach. Ta, którą ja mam, to Rabbit 100cm ferplasta, czyli absolutne minimum dla dwóch świnek. Na pierwszy rzut oka dla wszystkich jest olbrzymia, a moim zdaniem ledwo starcza im tam miejsca. Świnki to wbrew pozorom żywe zwierzątka:) Do tego dziewczyny praktycznie cały czas biegają luzem po pokoju.
Historia Szeri nie jest taka smutna. Nie planowałam w ogóle posiadania prosiaków, aż tu nagle zjawiła się Zuz z prośbą o pomoc, bo jej kuzyn dostał świnkę morską, która miała być samcem, a nagle urodziła się czwórka kwiczących futrzaków. Tak to jest, jak się kupuje w zoologach, gdzie o zwierzętach za przeproszeniem, gówno wiedzą. I tak się zaczęło;)
btw Wiecie, jak wiele zwierzaków można adoptować? (Nie mówiąc już o hodowlach rodowodowych również gryzoni.) Ludzie poświęcają wiele czasu dla takich małych stworzeń, szukając im nowych domów i wydając prywatne pieniądze na ich leczenie. Można adoptować (www.kroliki.net/pl/aktualnosci/kategoria/adopcje)króliki, (http://forum.szczury.biz/viewforum.php?f=63 lub http://szczury.org/viewforum.php?f=161 bu nie chce się zrobić hiperłącze:P)szczury, (www.swinkimorskie.eu/forum/viewforum.php?f=14)świnki morskie, a także koszatniczki, myszoskoczki, myszy, czy nawet chomiki (już nie chciało mi się wklejać linków, wystarczy wpisać w google adopcje i rodzaj zwierzaka). No i oczywiście psy np na forum dogomanii czy koty między innymi na forum miau:) jeśli kiedyś będziecie myśleć o jakimś zwierzaku, najpierw o nim trochę poczytajcie, dowiedzcie się o jego potrzebach itd, a potem znajdźcie malucha do adopcji:) sama mam i miałam już trochę takich adopciaków i są to naprawdę pocieszne futrzaki, wdzięczne i zazwyczaj bardziej przyzwyczajone do ludzi, o wiele łatwiej się oswajają niż te z byle jakiego źródła. Często np do domu tymczasowego trafiają samice w ciąży i po porodzie jej dzieci od małego otoczone są troskliwą opieką, czego żadne zwierzę z zoologa nigdy nie doświadczyło. I nie ma co się dziwić, że często są one mniej przyjazne czy zdarza im się gryźć.
Wybaczcie, że tak się rozpisałam na ten temat, ale to podstawowe i bardzo ważne informacje, które zna zaledwie garstka miłośników tak naprawdę i trzeba je wciskać gdzie się da;)
Wracając jeszcze na moment do świnek- podstawą ich diety powinny być warzywa i siano(muszą je mieć codziennie dla dobrego funkcjonowania organizmu i ścierania ząbków). Do tego nie powinno się ich karmić jakimś byle szajsem z pierwszego lepszego zoologa. Takie karmy są tylko pozornie tańsze, bo więcej ich schodzi. Powodzenia dla tych, którzy wolą 2-3 razy w miesiącu kupić taki szajs za np 4-6zł(jak nie częściej) i pozornie zarobić, krzywdząc swoje zwierzęta. Takie syfy są tuczące i to tak, jakbyście Wy przez całe życie jedli w McDonaldzie;] smacznie, ale SYFNIE. Mam na myśli takie firmy jak Tukan, Dako-Art, Vitapol, Animals, Megan etc. Dobrą firmą jest np Vitakraft, ale akurat ich produktów nie polecam dla świnek i królików, które mają inną dietę niż reszta gryzoni. Najbardziej polecam wszelkie serie karm dla świnek firmy Versele Laga, ja używam granulatu VL Cavia Pro, kosztuje góra 15zł(czasem nawet 10-11, zależy od sklepu), jest zdrowy i starcza mi na miesiąc, często dłużej. W moim przypadku świetnie się sprawdza, prosiaki wybrzydzały i wybierały tylko niektóre składniki z innych karm, granulat jest idealnym rozwiązaniem w tym przypadku. Polecana jest też firma Beaphar, ale na jej temat się nie wypowiem, bo nigdy nie stosowałam. Acha! I żadnych produktów pochodzenia zwierzęcego, świnie morskie (jak króliki) są roślinożercami:)
Swoją drogą człowieka można łatwo ocenić nie po tym, jak traktuje innych ludzi, ale po tym, że szanuje zwierzęta i jak dba o swoje. Nie trzeba być od razu nie wiadomo jakim ich miłośnikiem. Nawet jeśli ktoś jest chamski wobec innych ludzi, a dba o zwierzęta, to jest coś wart.
Jeszcze żyjecie? Nie umarliście z nudy? No to gratuluję i pa:P
made by Lisu ("Charakterna") ;)