Stojąc pośród tych co wcześniej nie pozwalam się opluwać
Bo na ulicznym gruncie rap oparłem tak się bujam
Tu gdzie nikt nie wierzy w cuda ja przetrwałem mam się dobrze
Niebezpieczne terytorium zamieszkują czarne owce
I nie spytam jakim jesteś hiphopowcem bądź człowiekiem
Żebyś potrafił w potrzebie człowiekowi podać rękę
Pierdole nie piękne ile razy to słyszałem
Ale szacun dla tych którzy w życiu mają przejebane
Upadłeś jeszcze wstaniesz nikt tu nie wytyka palcem
Estetyka mej dzielnicy daje wszystkim równe szanse
Życie nie łatwe ale jedno wiem na pewno
Uliczny rap żyje w sercach ludzi trafiam w sedno
I powiem jeszcze jedno w życiu nieraz bywa ciężko
To działając jako raper dziś mam łatwiej mój koleżko
Rap i braterstwo tępić kurestwo
Oni skończą się szybciej niż jarane w blecie zielsko