niedziela.

Tyle sie działo, mi się już po prostu wszystkiego odechciało.

Wszystko do dupy wsadzić, NAJwiększą sprawą, która się pojawia

od paru dobrych lat to szkoła-przemęczenie, niedosypianie, stres.

Zdjęcie jeszcze, kiedy była u mnie Natalia, takie stare zdjęcie...

A więc tak, 10 września, moje urodzinki, dzień zaczął się oczywiście

beznadziejnie. Wydaje mi się w ogóle, że nadużywam tego słowa, 

ale jak mam użyć innego skoro tylko te opisuje czas dotychczasowego

mojego życia. Nie, nie przesadzam. Każdy ma słabe strony, mniej czy więcej.

Takie dodanie humoru uratowała Iza, przynosząc mi ciastko z świeczkami

do szkoły, którą jedną zdmuchnęłam śmiejąc się przez nos, nie rozumiem.

Nie lubie pisać takich długich notek, bo nikomu się nie chce tego czytać.

W ogóle nikogo to nie interesuje. Ogólnie pisze to dla siebie.

Dobrze, że istnieje takie coś jak instagram. Można tam dodać zdjęcie

na szybko, dać parę tagów i gotowe. Oczywiście nie korzystam z tego jak

z photobloga. Zresztą nazwa mówi sama za siebie, więc dużo do tłumaczenia

nie ma.

Za dużo się dzieje. Czasami są chwile, które bardzo ranią, wtedy nie wiem

jak się zachować. Przecież nie robię źle ale nie chce też ranić innych.

Nie potrafię się odnaleźć w tym wszystkim. Czy na prawdę musi tak być?

Nie potrafię odnaleźć samej JA. Widzę, że jest wiele charakterów, tylko..

który z nich jest tym prawdziwym..?

Dobra, wczoraj spotkanie w ramach urodzin. Było fajnie. Poszliśmy

grać w siatkę, potem w piłkę i tak wyszło, że dzisiaj jestem smarkata.

DZISIAJ leżę od rana, nie mam siły, zatoki mnie rozwalają.

Nie chcę mieć zaległości, tak już to jest w XXI wieku, media

rozgniatają nam mózg, te czasy schodzą na psy :)

Pierwsza rysa na telefonie, nie wybaczę sobie tego :c

Mam lemura, który zwie się Eryk. Cześć Eryk <3